Bezobsługowe sklepy. Przyszłość czy chwilowy trend?

Potrzebujesz ok. 4 min. aby przeczytać ten wpis

14 czerwca 2021 roku w Poznaniu został otwarty pierwszy bezobsługowy sklep spożywczy Żappka Store, w którym klienci nie muszą mieć gotówki czy kart płatniczych, ani korzystać z kas. Sieć Żabka planuje otwarcie kolejnych lokali tego typu. Pojawia się jednak pytanie, czy tak właśnie wyglądać będzie przyszłość handlu, czy jest to zaledwie chwilowy trend? Sprawdźmy!

Jak przez lata zmieniał się handel?

Wieki temu wszystko zaczęło się od tradycyjnej sprzedaży bez paragonów. Potem pojawiły się supermarkety, które opierają się na swobodnym dostępie konsumentów do szerokiego wyboru produktów. Kolejnym krokiem był aktywny rozwój kanału sprzedaży internetowej, przede wszystkim w segmencie non-food. Handel żywnością również powoli przenosi się do Internetu. Fundamentalną różnicą między tym formatem a zwykłym handlem jest prawie całkowity brak komunikacji między kupującymi a sprzedającymi.

Handel offline również aktywnie opanowuje technologie cyfrowe. Na przykład amerykański Walmart używa robotów, które skanują półki w celu uzupełnienia zapasów i sprawdzają, czy ceny i etykiety produktów są prawidłowe. Coraz więcej placówek handlowych na całym świecie wyposażonych jest w kasy samoobsługowe, a zrobotyzowane wózki podążające za swoimi „właścicielami” przestały być fantazją. Pojawienie się więc sklepów bez obsługi jest logiczną kontynuacją rozwoju handlu tradycyjnego za pomocą technologii cyfrowych.

Sklepy bezobsługowe – wady i zalety

W 2017 roku ogłoszono aktywny rozwój w pełni zautomatyzowanych sklepów w Chinach. W 2018 roku sieć Tesco uruchomiła pilotażowy projekt tworzenia sklepów bez obsługi przy kasach i bez użycia gotówki. Aby dokonać zakupu, konsumenci muszą zeskanować swoje zakupy za pomocą smartfonów i dokonać za ich pośrednictwem płatności. Na pierwszy rzut oka nowy format sprzedaży powinien szybko rozprzestrzenić się na całym świecie, ponieważ jest wygodny zarówno dla właścicieli sklepów, jak i konsumentów.

Dla sklepów jest to jednorazowa inwestycja w technologię, a następnie miesięczny koszt utrzymania systemu, przy jednoczesnym obniżeniu kosztów personelu. Pracownicy w tym modelu są potrzebni tylko do tego, aby towary były uzupełniane na półkach i odpowiednio wyeksponowane. Jednak za oczywistymi zaletami kryją się wysokie koszty uruchomienia technologii. Wraz z rozwojem formatu koszty będą malały, ale na razie nie wszystkie sklepy mogą sobie pozwolić na taką inwestycję. Ponadto sklepy offline opierają się na zaufaniu do konsumentów, a na pewno nie uda się całkowicie wyeliminować ryzyka kradzieży. To z kolei wiąże się z koniecznością zainwestowania w technologię śledzenia zakupów lub wczesnego planowania strat w wyniku kradzieży.

Czy sklepy bez obsługi zostaną z nami na zawsze?

Za pomocą kasy w smartfonie klienci nie tylko oszczędzają czas, ale także od razu widzą ostateczną kwotę jeszcze w trakcie kompletowania koszyka. Nic nie stoi też na przeszkodzie, by tego typu sklepy były całodobowe, co również jest wygodne dla konsumenta. Na korzyść nowego formatu zakupów wpływa także fakt, że jedną z głównych kategorii konsumentów jest dziś pokolenie Z, nierozerwalnie związane z gadżetami, ceniące swój czas i innowacyjność.

Jednak pomimo tego, że odbiorcy są gotowi na nowe sklepy bez kasjerów, nie zastąpią one całkowicie tradycyjnego formatu, przynajmniej w najbliższych latach. Dla sieci budżetowych koszt wdrożenia technologii przekracza potencjalny zysk. Dodatkowo dla wielu ludzi pójście do sklepu jest elementem socjalizacji, więc klienci oczekują, że będzie tam obsługa.

Zdj. główne: Álvaro Serrano/unsplash.com

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*