Zapewne niewielu z nas myśli o tym, że prąd ładujący nasze urządzenia mobilne tak naprawdę pochodzi z przemiany energii cieplnej ze spalania węgla w elektrowni.
Naukowcy z University of Colorado Boulder wykorzystali ten stary, sprawdzony sposób w nowej odsłonie: wytwarzają prąd używając… ciepła naszego ciała!
Naturalnie nasze ciało nie jest w stanie wyprodukować tak dużo energii, jak piec w elektrowni. W obecnym stadium projektu, generator termoelektryczny, bo tak nazywa się owo urządzenie, jest w stanie wygenerować 1V napięcia na każdy centymetr kwadratowy skóry. Mimo, że to zbyt mało, aby zasilić urządzenie wielkości smartfona, naukowcy twierdzą, że nadawałoby się do ładowania mniejszych gadżetów, na przykład smartwatchy.
Generator termoelektryczny jest zbudowany ze specjalnych polimerów, dzięki czemu może z łatwością odkształcać się, a także samodzielnie naprawiać mikro-uszkodzenia, zupełnie jak ludzka skóra. “Po jakimś czasie bateria w większości urządzeń traci oryginalną pojemność i musi zostać wymieniona. Zaletą urządzeń termoelektrycznych jest to, że nie ulegają takiemu zużyciu: wystarczy je założyć i od razu zaczynają dostarczać prąd” – mówi Jianliang Xiao, jeden z głównych autorów projektu.
Oczywiście projekt jest na razie jedynie w fazie badań, ale naukowcy zapewniają że może trafić na rynek w przeciągu 10 lat. Pozostaje tylko czekać – wyobraźcie sobie, jak małe mogłyby stać się urządzenia mobilne, gdyby nie musiały być wyposażone w baterię!
Sprawdź też: Zapłać swoim… okiem. Czy to w ogóle bezpieczne?