Środowisko cyfrowe to obecnie największy i najpotężniejszy segment rynku reklamy. Potężny do tego stopnia, że dla wielu sieć stała się jedynym sposobem komunikacji z potencjalnymi klientami.
Tam, gdzie jest władza i duże pieniądze, pojawia się zawsze miejsce na ciemną stronę i dlatego coraz częściej możemy spotkać się z pojęciem oszustwa reklamowego. Co to takiego?
Coraz więcej osób musi zmagać się w Internecie z oszustami reklamowymi. Według badań sprzed kilku lat, zleconych dla Business Insidera, wielkość globalnych przychodów z reklam, które zmarnowano na przestępców z obszaru digital ad fraud osiągnęła około 16,4 miliarda dolarów w 2017 roku i prawie 19 miliardów dolarów w 2018 roku. Z roku na rok liczba ta rośnie. Dowiedzmy się zatem więcej na temat tego gigantycznego, nowego gracza z przestępczego półświatka.
Digital ad fraud to praktyki celowego dostarczania wyświetleń reklam, których osoba fizyczna nie może jednak zobaczyć. Zdecydowana większość oszustw reklamowych jest obecnie generowana przez boty. Oprogramowanie, którego możliwości z roku na rok są coraz większe, zaprojektowane jest do wykonywania zautomatyzowanych, powtarzalnych czynności w sieci.
Naturalnie, samo pojęcie bota nie jest z gruntu negatywne i wiele z nich używanych jest do optymalizacji sieci, wiele wprowadza ułatwienia i przyspieszenia procesów. Przykładowo wyszukiwarki wykorzystują boty do przeglądania milionów stron i aplikacji każdego dnia, aby zrozumieć, jakie treści one oferują. Korzystają z zebranych informacji, aby lepiej wykonywać zadanie wyszukiwania.
Przedstawiona powyżej definicja jest bardzo ogólna, a oszustwa reklamowe mogą pojawiać się w postaci konkretnych taktyk i strategii. Oto na jakiej zasadzie działają przykładowe z nich:
Na szczęście nie jest tak, że przed oszustwami reklamowymi nie możemy się w żaden sposób obronić ani ich wykryć. Mając jakąkolwiek wiedzę na ten temat, jesteśmy w stanie zawczasu odciąć się od nich, zanim zostaniemy w ten sposób wykorzystani. Na jakie przykładowe sytuacje warto zwrócić szczególną uwagę?
1. Niska widoczność – 100% widoczności to nieosiągalny ideał i nasza powinna średnio wynosić około 40–60%. Jeśli wskaźnik jest niższy, oznacza to, że istnieje prawdopodobieństwo, że ruch, odwiedziny i kliknięcia pochodzą z fałszywych źródeł.
2. Wysokie współczynniki klikalności – chociaż nie zawsze oznacza to oszustwo reklamowe, powinien to być sygnał alarmowy. Kluczową rolę gra czas, konkretnie między kliknięciami a konwersją – jeśli dzieje się to bardzo szybko, może budzić podejrzenia.
3. Dziwne źródła odwiedzin – gdy kampania generuje duży ruch, to raczej jest to dobry zwiastun. Gorzej, gdy generowany jest z przestarzałych przeglądarek i dziwnych urządzeń. To niestety może wskazywać na oszustwo.
4. Dużo odwiedzin, ale niewielkie nowe przychody – obserwując wzrost wyświetleń bez żadnego realnego ruchu w zakresie konwersji generujących przychody, również możemy podejrzewać, że nie są to zdrowe i naturalne procesy.
To oczywiście jedynie przykłady tego, jak oszustwa reklamowe mogą wpływać na nasz biznes. Najlepszą ochroną jest świadomość i zdobywana na bieżąco wiedza o ich charakterystykach. Z tego względu warto nie poprzestawać na krótkim opisie zjawiska digital ad fraud i sięgnąć po obszerniejsze materiały w tym temacie, aby odpowiednio chronić swój biznes.
Zdj. główne: Austin Distel/unsplash.com