W lipcu obchodzimy Dzień Nikoli Tesli –szalonego geniusza i wizjonera, który wyprzedził swoje czasy o całe lata świetlne. Dziś przedstawimy Wam sylwetkę tego niesamowitego człowieka i odkryjemy kilka ciekawostek z nim związanych.
Nikola Tesla odkrył m.in. prąd zmienny, który wykorzystywany jest zarówno w silnikach wielkich maszyn, jak i urządzeń domowych (odkurzaczach, lodówkach czy pralkach). Znajdziemy go w bateriach, akumulatorach oraz w wielu urządzeniach elektronicznych, takich jak np. radio czy telewizor. Naprawdę trudno wyobrazić sobie codzienność bez owoców pracy serbskiego geniusza i jego 300 (!) patentów. Tymczasem lista jego osobliwości, ciekawych przygód, fobii i dziwactw z życia prywatnego wcale nie jest krótsza od listy wynalazków.
Władca piorunów
Tesla przyszedł na świat w burzową noc, podobno równo o północy – stąd częste spory, czy urodził się 9 czy 10 lipca. Jego późniejsze zainteresowania wyładowaniami elektrycznymi zdają się mieć coś wspólnego z tym, że urodził się właśnie wtedy, gdy na niebie szalały pioruny.
Jego pierwszym wynalazkiem było koło wodne, które zbudował jako… 5-latek. Próbował także zbudować silnik napędzany przez chrabąszcze. Te niepozorne dziecięce zabawy były jedynie nieśmiałym wstępem do dalszych odkryć i eksperymentów.
Gołębie zamiast kobiet
Nikola Tesla był samotnikiem, który stronił od ludzi. Tak bardzo poświęcił się swojej karierze i nauce, że w jego życiu zabrakło już miejsca na miłość. W rozmowie z dziennikarzem nowojorskiej gazety Herald wynalazca stwierdził:
„Nie wierzę, że mógłby Pan wymienić wielu wielkich wynalazców, którzy zawarli związek małżeński (…) A szkoda, bo jesteśmy nieraz tacy osamotnieni”.
Kontakty z ludźmi zastąpiły mu kontakty z… gołębiami. Te niezbyt lubiane dziś ptaki były wiernymi towarzyszami codzienności Tesli. Opiekował się nimi, karmił je i rozpoznawał, gdy któryś był chory. Szczególnie upodobał sobie jedną gołębicę, o której wypowiadał się tak, jak o ukochanej kobiecie:
„Gdziekolwiek byłem, gołębica znajdowała mnie; gdy chciałem ją zobaczyć, wystarczyło, że ją zawołać i przylatywała do mnie. Rozumiała mnie, a ja rozumiałem ją (…) Tak, kochałem ją jak człowiek kocha kobietę, ona również mnie kochała (…) Ta gołębica był radością mojego życia”.
Amerykański sen i kosa z Edisonem
Aby w pełni rozwinąć swój talent, Tesla postanowił udać się w końcu do Ameryki. O mały włos jednak prawie by do niej nie dotarł! Przed podróżą okradziono go z bagażu, w którym znajdował się bilet. Tesla był jednak w stanie odtworzyć jego numer z pamięci i tylko dlatego udało mu się dostać na pokład statku. Naukowiec słynął bowiem z niesamowitej, fotograficznej wręcz pamięci. Sam nazywał ją „dziwną chorobą”.
Na początku amerykańskiej przygody Nikoli Tesli, Edison, znany wszystkim wynalazca żarówki, zlecił mu naprawę prądnic i obiecał zapłatę w wysokości 50 tys. dolarów. Gdy Tesli w końcu się to udało i upomniał się o obiecaną kwotę usłyszał, że suma była żartem i że ten widocznie „nie zna się na amerykańskim poczuciu humoru”.
Edison nie był jedynym naukowcem, z którym Tesla nie miał najlepszych stosunków. Wynalazca walczył także z włoskim konstruktorem, Guglielmem Marconim. Włoch, posługując się szkicami Nikoli, miał jako pierwszy skonstruować radio (przez lata zresztą był traktowany jak jego wynalazca). Trwająca latami sądowa batalia przyznała jednak rację Tesli, jednak dopiero po jego śmierci.
Muchy, perły i brzoskwinie
Nikola Tesla miał szereg fobii i lęków. Cierpiał m.in. na mizofobię (lęk przed brudem i zarazkami), w związku z czym co tydzień kupował nowe rękawiczki i krawat, a kołnierzyki, ręczniki i chusteczki wyrzucał już po jednym użyciu. Unikał także uścisków dłoni. Trzeba przyznać, że świetnie odnalazłby się w pandemicznych obostrzeniach.
Naukowiec brzydził się much, brzoskwiń, grubych kobiet, damskich kolczyków, pereł, zapachu kamfory oraz dotyku ludzkich włosów. Twierdził, że tych ostatnich nie dotknąłby za nic w świecie, „może tylko pod groźbą rewolweru”.
Kompulsywnie liczył wszystko – (np. kroki podczas spaceru czy objętość talerza zupy). Dodatkowo wyniki tych obliczeń musiały być podzielne przez trzy. Gdy nie były, naukowiec rozpoczynał czynność od początku, niezależnie od tego, ile czasu musiał na to poświęcić.
Nałogi, hotele i śmierć
Pomimo swojego geniuszu, nie oszczędziły go także przyziemne nałogi. Swego czasu Tesla był uzależniony od hazardu, palił też cygara i papierosy oraz popijał whisky. Ze wszystkich tych nałogów udało mu się jednak zrezygnować.
Chorobliwie dbał o swoją sylwetkę i zdrowie. W późniejszych latach życia zrezygnował z jedzenia mięsa. Sam wynalazca chwalił się też, że przez 35 lat jego sylwetka nie ulegała zmianom i nadal mieścił się w ubraniach uszytych według zdjętej przed laty miary.
Ostatnie 40 lat życia Tesla spędził w różnych hotelowych pokojach. Zmarł także w jednym z nich – 7 stycznia 1943 roku w pokoju o numerze 3327 w hotelu New Yorker.